czwartek, 15 stycznia 2015

Transferowa Legia

Dawno nie było żadnej wzmianki o moim ukochanym klubie, dlatego też dzisiaj kilka słów o Legii. Przez kilka ostatnich tygodni zawodnicy oraz sztab szkoleniowy zapadli w zimowy sen. Dopiero w poniedziałek na Łazienkowską powrócił trener Henning Berg, a dwa dni po nim reszta sztabu oraz piłkarze, którzy 13. stycznia rozpoczęli przygotowania do rundy wiosennej. Celem drużyny jest oczywiście zdobycie podwójnej korony (obrona tytułu mistrzowskiego oraz odzyskanie krajowego pucharu), a także jak najlepsze zaprezentowanie się na arenie europejskiej. Póki co stołeczni działacze nie są zbyt aktywni na rynku transferowym (choć w grę wchodzi również opcja, iż po prostu załatwiają wszystko „po cichu”), choć za duży sukces można z pewnością uznać przedłużanie kontraktów z czołowymi postaciami klubu. W grudniu nowy kontrakt podpisał Łukasz Broź, a kilka dni temu klub ogłosił, że Henning Berg podpisał umowę wiążącą go z klubem do 2018 roku. Co więcej, lada chwila Guilherme stanie się oficjalnie zawodnikiem stołecznego klubu, podpisując 3-letni kontrakt. W kwestii transferów najwięcej mówi się jednak o Krystianie Bieliku oraz Arkadiuszu Malarzu. Ten pierwszy jest bowiem bardzo bliski przejścia do Arsenalu, natomiast golkiper GKSu Bełchatów ma wzmocnić rywalizację w bramce „Wojskowych”. Dziś parę słów o tym, dlaczego, według mnie, są to dobre posunięcia.

Bielik, czyli sukces warszawskiego scoutingu

            Dziś już prawie pewne wydaje się, że młody pomocnik Legii zasili szeregi The Gunners. Kluby ostatecznie porozumiały się w sprawie transferu, a i sam zawodnik podjął już ostateczną decyzję o odejściu. Oficjalnie mówi się o kwocie około 3 milionów funtów (wliczając w to wszelkiego rodzaju bonusy). Moim zdaniem jest to majstersztyk działaczy z Łazienkowskiej i wyśmienita okazja na to, aby sprzedać Bielika. Legia pozyskała Krystiana pół roku temu, a koszt jaki w związku z tym poniosła to około 100 tys. Euro (ekwiwalent za wyszkolenie). Przez ten czas młody zawodnik zagrał jedynie w kilku meczach „Wojskowych” i tak naprawdę nie miał wielu okazji do zaprezentowania swoich umiejętności. Myślę, że nawet najwięksi optymiści nie spodziewali się, iż po utalentowanego 17-latka po kilku miesiącach zapuka sam Arsene Wenger i zaproponuje 30-krotne przebicie sumy, za którą Legia pozyskała Bielika. Myślę, że żaden z polskich klubów nie byłby w stanie odrzucić takiej oferty, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że i sam zawodnik jest nastawiony na wyjazd.
            I tym właśnie sposobem płynnie przeszliśmy do samego zainteresowanego. Wydaje mi się bowiem, że ten transfer jest bardzo korzystny dla Legii, ale jeszcze bardziej dla Krystiana Bielika. Pomijam już najbardziej oczywistą kwestią, iż akademia Arsenalu jest jedną z najlepszych na świecie i z pewnością nauczy się tam dużo więcej niż zostając w Warszawie. Sęk w tym, że Bielik jest zawodnikiem bardzo, ale to bardzo młodym, w styczniu skończył ledwie 17 lat. Będzie miał więc jeszcze dużo czasu, by skorygować ewentualne błędy. Nawet zakładając najbardziej pesymistyczny obrót spraw, w którym nie przebija się w Arsenalu oraz nie sprawdza się na wypożyczeniach, wracając po kilku latach do rodzimej ligi. Nawet jeśli będzie miał wtedy 20-21 lat, to wciąż będzie zawodnikiem na tyle młodym, by zrobić w piłce niemałą karierę. A oferta z takiego klubu jak Arsenal nie pojawia się co pół roku, więc grzechem byłoby z niej nie skorzystać.

Malarz, czyli rutyna ponad młodością


            Od kilkunastu dni chodzą również słuchy, że bardzo blisko transferu na Łazienkowską jest Arkadiusz Malarz. Doświadczony golkiper, broniący do tej pory barw GKSu Bełchatów miałby trafić do Legii kosztem Konrada Jałochy, który zostałby wypożyczony, aby nabrać doświadczenia. Wielu ludzi mocno krytykuje ten transfer, moim zdaniem jest to jednak całkiem rozsądne rozwiązanie. Prawda jest bowiem taka, że w obecnej chwili ani wspomniany Jałocha, ani Łukasz Budziłek nie wywierają najmniejszej presji na Dusanie Kuciaku. Słowak jest absolutnym numerem 1 w bramce „Wojskowych” i zdaje sobie sprawę, że nie ma praktycznie żadnej konkurencji. A sytuacja, w której bramkarz czuje się zbyt pewnie nie jest dobra, co pokazały jesienne występy Dusana na ligowych boiskach. Bez wątpienia Jałocha oraz Budziłek mają potencjał, by zostać w przyszłości dobrymi bramkarzami. Sęk w tym, że do tego potrzeba im regularnej gry, sam trening nie pozwoli na ciągłe podnoszenie sobie poprzeczki. Dlatego też przyjście Malarza wydaje mi się tak dobrym rozwiązaniem. Bramkarz ten jest bowiem „w gazie”, ma za sobą naprawdę udaną rundę i z pewnością będzie mocno naciskał na pozycję Dusana. Jałocha natomiast w tym roku skończy 24 lata. Nie jest to już zatem żaden młodzieniaszek, ale pamiętajmy, że bramkarze zwykle są w stanie grać na dobrym poziomie o wiele dłużej niż zawodnicy z pola. Można więc powiedzieć, że Konrad – jak na bramkarza – jest jeszcze stosunkowo młody. Jeśli teraz zacząłby regularnie grać w którymś z ekstraklasowych klubów, to przez ten rok nie tylko podniesie swoje umiejętności, ale także nabierze niezbędnego doświadczenia. I – o ile na wypożyczeniu będzie grał regularnie i dobrze się spisywał – będzie mógł podjąć realną rywalizację o miejsce w bramce Legii. Mówiąc krótko, moim zdaniem taka krótkoterminowa wymiana bramkarzy ma praktycznie same plusy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz