Koniec
roku. W świecie sportu (i nie tylko) jest to doskonały czas na różnego rodzaju
podsumowania, przypominanie najważniejszych wydarzeń mijającego roku. Jest też
jednak druga strona medalu – swoista „posucha” w futbolu. Myślę, że wszyscy
piłkarscy fanatycy doskonale wiedzą, o co mi chodzi. Jest to bowiem okres, w
którym wszystkie ligi europejskie (poza angielską Premier League) mają
świąteczno-noworoczną przerwę. Jedni do gry wracają wcześniej (Primera Division
– 3. stycznia), inni później (Bundesliga – 31. stycznia), ale nie zmienia to
faktu, że większość zawodników i trenerów w tym okresie regeneruje się po
meczowym maratonie. I choć nie ma się co dziwić – w końcu piłkarze to też
ludzie, którzy chcą spędzić ten szczególny czas z najbliższymi – to mimo
wszystko człowiek czuje taką wewnętrzną pustkę wywołaną brakiem futbolu. I choć
w tym miejscu nie mogę napisać o pięknych bramkach, spektakularnych paradach
bramkarskich czy brutalnych faulach, postaram się przedstawić piłkę nożną w
trochę innym wydaniu. Zapewne obiło wam się kiedyś o uszy nazwisko (a właściwie
imię) Ronaldo. Brazylijczyk był bowiem jednym z najlepszych – a dla mnie
bezsprzecznie najlepszym – zawodnikiem w historii futbolu. Ronaldo Luis Nazario
da Lima, bo tak brzmi jego pełne imię i nazwisko, w swojej najlepszej formie
był gościem z zupełnie innej planety. Mógłbym w tym momencie zacząć wyliczać
wszystkie przydomki oddające jego klasę i wirtuozerię, ale myślę, że lepiej
zrobi to ERIC CANTONA. Popularny Phenomeno
z pewnością jest osobą znaną na całym świecie, ale jego życie skrywa naprawdę
dużo ciekawostek, o których przeciętny kibic piłkarski nie ma bladego pojęcia.
I ja postaram się przytoczyć najciekawsze z nich. Uprzedzam od razu wszelkie
pytania typu „A dlaczego akurat Ronaldo?”. Jedno słowo: IDOL.
Powtórnie
urodzony
Pierwsza
ciekawostka dotycząca brazylijskiego geniusza dotyczy jego daty urodzenia.
Według wszelkich oficjalnych danych Ronaldo przyszedł na świat 22. września
1976 roku w Rio de Janeiro. Mało kto wie jednak, że tak naprawdę przyszły
gwiazdor futbolu urodził się 4 dni wcześniej – 18. września. Cała sytuacja
wzięła się z tego, iż w latach 70-tych XX wieku w Brazylii panował przepis,
według którego rodzice mają obowiązek zarejestrować swoje nowonarodzone
dziecko. Sęk w tym, że taka rejestracja wiązała się z kosztem w wysokości 10 $.
Rodzina państwa Nazario żyła jednak na granicy ubóstwa, toteż potrzebną kwotę
udało się uzbierać dopiero po czterech dniach. Ojciec Ronaldo, Nelio,
zarejestrował wtedy swego syna, ale w obawie przed karą za zwłokę powiedział,
iż urodził się on 22. września. Od tamtej pory Ronaldo obchodzi urodziny dwa
razy w roku.
Szaman
prawdę Ci powie
Pewnym jest, że
piłka nożna była naturalnym przeznaczeniem Brazylijczyka. Świadczy o tym m.in.
historia, która wydarzyła się, kiedy Ronaldo nie było jeszcze na świecie. Do
domu państwa Nazario zapukał człowiek, który podawał się za jasnowidza. Sonia
– matka Ronaldo – zaprosiła go do środka i poprosiła o wróżbę. W odpowiedzi usłyszała,
że jej trzecie dziecko będzie chłopcem posiadającym niewiarygodne umiejętności,
które pomogą całej rodzinie uciec ze slumsów na zawsze. Sonia tak wspomina jego
słowa: „Pewnego dnia Twój syn odmieni
Twoje życie i uczyni Cię bardzo bogatą”. Po latach okazało się, iż
tajemniczy szaman nie pomylił się w żadnym calu. Ronaldo posiadł niewiarygodne
umiejętności, które pozwoliły jego rodzinie na zawsze uciec ze slumsów. Sonia
wspominała jednak po latach, że była przeciwna grze syna w piłkę, a przepowiednię
jasnowidza odebrała jako zapowiedź, iż jej syn znajdzie dobrze płatną pracę,
chociażby jako lekarz. Mówiła: „Nie
chciałam żeby Ronaldo grał w piłkę. Próbowałam go powstrzymywać, ale to była
jego wielka pasja. Nie mogłam pogodzić się z tym, że mój syn myślał tylko o
futbolu. Jaka przyszłość mogła go czekać? Kiedy zaczęłam coraz częściej widywać
go grającego w pelada (podwórkowa odmiana piłki nożnej), w czasie gdy powinien być w szkole,
wiedziałam, że przegrałam moją walkę”. Czas pokazał jednak, że związek z
futbolem zapewnił Ronaldo oraz jego rodzinie świetlaną przyszłość.
Oblane
testy
Bez wątpienia
pierwszą piłkarską miłością Ronniego było Flamengo. Klub z jego rodzinnego
miasta – Rio de Janeiro – to jedna z najbardziej utytułowanych brazylijskich
drużyn. I choć po latach R9 przywdziewał koszulkę ich największego rywala –
Corinthians – to jego uczucia względem Flamengo się nie zmieniły. Po latach
Brazylijczyk wspominał, że to dzięki ojcu pokochał ten klub. Nelio zabrał
kiedyś syna na derby Rio, czyli mecz pomiędzy Flamego a Vasco da Gama, który
odbywał się na słynnej Maracanie. Od tego momentu zaczęła się obsesja małego
Ronaldo na punkcie całego klubu oraz jego największej gwiazdy – Zico, który był
wtedy uznawany za jednego z najlepszych piłkarzy na świecie. I chociaż w
dorosłą piłkę Il Phenomeno wkraczał w
barwach Cruzeiro Belo Horizonte to niewiele brakowało żeby uczynił to w
koszulce swego ukochanego klubu. Mając bowiem 13 lat Ronaldo pojechał na testy
do Flamengo. Przeszedł je pozytywnie, wpadł w oko trenerowi i była szansa, że
zostanie tam na stałe. Przeszkodą nie do przejścia okazały się – jak zwykle –
finanse. Rodzinny dom państwa Nazario był położony o kilkanaście kilometrów od
stadionu Flamengo, co wiązało się z kosztami dojeżdżania na treningi. Rodzice
wysłali do klubu pismo z prośbą o sfinansowanie dojazdów syna do klubu, ale otrzymali
odpowiedź odmowną. Sam Ronaldo – co nie powinno dziwić – był zrozpaczony. Na
domiar złego podczas drogi powrotnej napadło na niego dwóch starszych
chłopaków, którzy pobili młodego Ronaldo, a także ukradli mu zegarek o wartości
20 $. Brazylijczyk nie załamał się jednak i niedługo później trafił do
lokalnego klubu Sao Cristovao, z którego ruszył w świat wielkiej piłki.
Świat
jest mały
Słowa zawarte w
tytule są w tym przypadku jak najbardziej trafne. Jak bowiem powszechnie
wiadomo, pierwszą dziewczyną, z którą Ronaldo spotykał się „na poważnie” była
Suzana Werner – obecnie brazylijska modelka oraz aktorka, o rok młodsza od Phenomeno. Para spotykała się w latach
1997-1999, a Suzana została nawet uznana za Miss
France ’98, czyli najpiękniejszą kibickę „wychwyconą” na trybunach podczas
francuskiego mundialu. Ostatecznie jednak związek Ronaldo i Suzany rozpadł się
pod koniec 1999 roku. Nie było by w tym nic wartego wspomnienia gdyby nie fakt,
że obecnie Suzana Werner jest żoną... reprezentacyjnego kolegi Ronaldo – Julio
Cesara. Były bramkarz mediolańskiego Interu oraz brazylijska gwiazdka pobrali
się w 2002 roku, para ma również dwójkę dzieci: Cauet oraz Giulia.
Il
hamburgero
„Il
Hamburgero”, „Il
Gordo” (czyli po prostu „grubas”) – to tylko niektóre pseudonimy, których
Ronaldo doczekał się w późniejszej fazie swojej kariery. Nie będzie oczywiście
żadnym zaskoczeniem jeśli napiszę, że wszystkie te przydomki wzięły się z
nadmiernej wagi Brazylijczyka. Nie wszyscy zdają sobie jednak sprawę, że
problemy z wagą Ronniego w dużej mierze miały podłoże zdrowotne. Brazylijski
gwiazdor od lat cierpi bowiem na niedoczynność tarczycy. Pisząc w dużym
uproszczeniu, jest to zaburzenie, w którym tarczyca produkuje za mało hormonów
w stosunku do potrzeb organizmu. Choroba ta objawia się najczęściej poprzez zmęczenie,
zaburzenia pamięci oraz przyrost masy ciała. Uściślijmy: Ronaldo na
pewno nie był wzorem profesjonalizmu. Powszechnie znana była bowiem jego
słabość do hamburgerów, a także innych potraw typu Fast food. Jak każdy
Brazylijczyk lubił się również zabawić. Faktem niezaprzeczalnym pozostaje
jednak, że przy niedoczynności tarczycy utrzymanie prawidłowej wagi jest bardzo
trudne, nawet przy obciążeniach fizycznych występujących w przypadku
profesjonalnego piłkarza. Pokazuje to zresztą sytuacja Ronniego po zakończeniu
kariery, kiedy to w bardzo krótkim czasie piłkarz „zyskał” dodatkowe
kilkanaście kilogramów. Niepodważalne jest także to, że nawet pomimo
niesportowego trybu życia Ronaldo był jednym z najlepszych piłkarzy w historii
futbolu. A na pewno najbardziej utalentowanym.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz