Czytam i nie bardzo dowierzam. Skoro awans do fazy
grupowej jest obowiązkiem, to skąd bierze się założenie, że Legia będzie miała
problemy? I analogicznie, skoro legioniści faktycznie będą do końca musieli
drżeć o awans w tym dwumeczu, to po co pompować ten legijny balonik do granic
możliwości i jeszcze przed rozpoczęciem dwumeczu obwieszczać wszem i wobec, że
awans do Ligi Mistrzów to jedynie formalność?
Abstrahując już od rażącej niekonsekwencji wydaje mi się, że jest to też
wywieranie pewnego rodzaju negatywnej presji. „Weszło!” często używa określenia
„win-win”, w myśl którego rozwiązanie jest dobre dla wszystkich stron. W
przypadku pojedynku Legii z Dundalk mamy raczej do czynienia z sytuacją „lose-lose”.
Jeśli bowiem podopieczni Hasiego przejdą Irlandyczków i zameldują się w fazie
grupowej LM, dziennikarska brać zapewne machnie lekceważącą ręką i stwierdzi,
że przy takim rywalu był to obowiązek. Gdyby jednak stołecznej ekipie powinęła
się noga – o! – wtedy cała piłkarska Polska miałaby pożywkę na kilka
najbliższych miesięcy. Wszelkie gazety oraz portale – rzecz jasna nie tylko te
sportowe – prześcigałyby się w wymyślaniu coraz to nowych tytułów wyśmiewających
Legię.
* * *
A propos rozpoczynającego się dzisiaj dwumeczu nachodzi
mnie jeszcze jedna refleksja… Kogo my się boimy? Zewsząd słyszę głosy, że
Dundalk FC to wcale nie takie ogórki, bo ograły BATE. Ludzie, litości… BATE
Borysów, które pamiętacie sprzed kilku lat, kiedy to w fazie grupowej LM
ogrywało Bayern Monachium, już nie istnieje. Teraz pod tym szyldem grają
przeciętniacy, dowodzeni na boisku przez podstarzałe gwiazdy pokroju Aleksandra
Hleba. Obecna drużyna poziomem piłkarskim nawet nie zbliżyła się do tej z
czasów świetności. Jeśli ktoś ma wątpliwości, polecam obejrzenie skrótu
spotkania rewanżowego, wygranego przez Irlandczyków 3-0. Bramki tracone przez
mistrzów Białorusi to jakaś piłkarska pornografia…
Jeśli więc ktokolwiek chce mnie przekonywać, że Dundalk
FC to mocna ekipa, bo pokonała BATE, niech najpierw rzuci okiem na poziom
piłkarski obu spotkań, a następnie prześledzi osiągnięcia Irlandczyków rundę
wcześniej. Ich rywalem był mistrz Islandii, FK Hafnarfjordur. Udało wam się już
wymówić tę nazwę? To przejdźmy do konkretów. Podopieczni Stephena Kenny’ego po
niezwykle zaciętym boju wyeliminowali ostatecznie Islandyczków, dwukrotnie
remisując swoje spotkania (1-1 u siebie oraz 2-2 na wyjeździe), przechodząc do
kolejnej rundy jedynie lepszą skutecznością w meczu wyjazdowym. I jestem niemal
pewien, że to właśnie ten dwumecz, a nie ogranie BATE Borysów, stanowi
prawdziwą weryfikację klasy i umiejętności Dundalk FC.
A że Legia jest bez formy? No, jest. W spotkaniu z
Trenczynem również była, a mimo to awansowała do kolejnej rundy kosztem
Słowaków, którzy są drużyną o klasę lepszą od Irlandczyków. Z pewnością nie
napiszę niczego nowego, ale warszawski zespół jest obecnie bez formy, widzą to
chyba wszyscy, którzy choć w niewielkim stopniu interesują się polską piłką. Siła
Legii polega jednak na tym, że nawet grając „piach”, jest w stanie wygrywać
mecze w europejskich pucharach. Można co prawda mówić o furze szczęścia i
życiowej formie Malarza, ale według mnie główny czynnik jest inny. Doświadczenie.
To jest dokładnie ta cecha, która pozwala legionistom wygrywać mecze, w których
albo nie są lepsi albo nawet są słabsi. Legia w europejskich pucharach to
drużyna niezwykle wyrachowana, która wyczuwa, kiedy przeciwnik ma słabszy
moment i można go „napocząć”. Warto także dodać, że proces ten trwa już naprawdę
długo. Przez ostatnich sześć lat legioniści w fazach eliminacyjnych do Ligi
Mistrzów bądź Ligi Europy przegrali jedynie dwukrotnie, za każdym razem w
sezonie 2012/2013: z SV Ried 1-2 (w rewanżu wygrał 3-1 i awansowała do dalszych
gier) oraz 1-2 z Rosenborgiem Trondheim (jedyny raz w ciągu ostatnich pięciu
lat, kiedy klub z Warszawy nie awansował do fazy grupowej LE). Te wyniki
pokazują, że Legia na arenie międzynarodowej (o ile o takiej możemy mówić w
przypadku eliminacji do europucharów…) jest drużyną niezwykle wyrachowaną i
doświadczoną. I jestem przekonany, że potwierdzi to w dwumeczu z Dundalk FC!
