wtorek, 10 czerwca 2014

Pieniądz okiełznał "Nieposkromione Lwy"?

                Po bardzo długim czasie postanowiłem reaktywować mojego bloga i ponownie zacząć pisać… Dlaczego wracam do pisania? Choć w zasadzie lepsze będzie pytanie: dlaczego przestałem pisać? Otóż złożyło się na to wiele czynników. Przede wszystkim długa kontuzja, która wyeliminowała mnie z treningów na długi czas, przez co nie mogłem opisywać swoich biegowych zmagań. Brak weny? Możliwe. Mało interesujący czas w świecie futbolu? Niewykluczone. Najważniejsze jednak, że znów postanowiłem pisać i tym razem mam zamiar ruszyć z kopyta! Mam nadzieję, że ktokolwiek będzie tu zaglądał J
                Kilka dni temu natknąłem się na informację, która wywarła na mnie kolosalne wrażenie. Jak co dzień przeglądałem Internet w poszukiwaniu tekstów wartych zainteresowania, kiedy to na jednej ze stron dosłownie powalił mnie ogromny tytuł, który brzmiał: „Reprezentacja Kamerunu nie pojechała na mundial”. Jak zwykle w tego typu sytuacjach, spór rozchodzi się o pieniądze. Władze kameruńskiej federacji proponują zawodnikom po 70 tys. Euro premii na głowę, zawodnicy oczekują stawki w wysokości… 180 tys. Euro! Głównym argumentem piłkarzy „Nieposkromionych Lwów” jest fakt, iż każda federacja za udział w mundialu otrzyma około 6 mln Euro, więc działacze mają z czego płacić. I choć ostatecznie Samuel Eto’o i jego koledzy zameldowali się na brazylijskiej ziemi, ja chciałbym odnieść się krótko do zaistniałej sytuacji.
                W mojej opinii nie do pomyślenia jest, aby o tym, czy drużyna zaprezentuje swój kraj na mundialu decydowała wysokość premii. Niewykluczone, że mam do tego staromodne, trochę idealistyczne podejście, ale według mnie reprezentowanie kraju, z którego się pochodzi jest największą nagrodą. Świadomość, że spośród kilkudziesięciu milionów ludzi znajdujesz się pośród dwudziestu trzech, tych najlepiej grających w piłkę. Ciarki, które przechodzą po plecach, kiedy słuchasz hymnu narodowego oraz świadomość, ile radości możesz dać ludziom w swojej ojczyźnie powinna być ważniejsza niż kilkadziesiąt tysięcy więcej na koncie bankowym. Tym bardziej, że nie mówimy tutaj o zwykłej grupie ludzi. Nie, tutaj chodzi o piłkarzy, którzy w zdecydowanej większości grają w bardzo dobrych, europejskich klubach (względnie – klubach azjatyckich, gdzie zarabiają bajońskie sumy) i ostatnią rzeczą, o której powinni w takiej sytuacji myśleć jest stan konta.
                Warto również zwrócić uwagę na aspekt czysto piłkarski. Otóż, takie przepychanki pomiędzy związkiem a piłkarzami na pewno nie wpływają korzystnie na formę oraz morale tych drugich. Podopieczni Volkera Finke – zamiast przygotowywać się do jednego z najważniejszych wydarzeń w ich sportowych karierach – kłócą się z działaczami o wysokość premii. Niełatwo jest odciąć się od tego na boisku, więc większość z nich nie zaprząta sobie głowy jak najlepszym reprezentowaniem Kamerunu na mundialu, ale ilością zer na rachunku bankowym. I choć pierwotnie szanse „Nieposkromionych Lwów” na wyjście z grupy, w której znajdują się jeszcze Brazylia, Chorwacja oraz Meksyk oceniano relatywnie wysoko, to po tych wszystkich kłótniach o pieniądze mam wrażenie, że prawdopodobieństwo, iż zobaczymy Kamerun w fazie pucharowej są bliskie zeru.
                Sytuacja przypomina mi trochę tę sprzed Euro 2012, kiedy to reprezentanci Polski – na czele z Jakubem Błaszczykowskim – „boksowali się” ze związkiem o wielkość tzw. „wyjściówek”, a także o ilość darmowych biletów na poszczególne mecze. Ostatecznie znaleziono kompromis, choć niesmak pozostał. A nie muszę chyba przypominać, jakie rezultaty osiągała nasza reprezentacja na tamtym turnieju. Z Samuelem Eto’o i jego kolegami może być podobnie…

PS. Ostatecznie reprezentanci Kamerunu postanowili polecieć do Brazylii, co jednak nie zmienia mojej opinii na ich temat.  

2 komentarze:

  1. PKB per capita w 2013 r.
    Polska -> 21 214 USD
    Kamerun -> 2 423 USD
    Taki mają klimat, że żadnym arfo-kręcinom się nie kłaniają ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlatego nie napisałem, że sytuacja jest identyczna do tej sprzed Euro, a jedynie "trochę podobna" :)

    OdpowiedzUsuń